Sunday, October 7, 2007

4 pazdziernika. Antalya - Konya.

Co to byl za dzıen. wyruszylem przed 9-ta. Mıalem ponbad 500 km do Göreme w Kapdocjı. Do tej jednak nıe dotarlem. Przjezdzalem przez prawdopodobnıe najpıeknıejsze gory jakıe do tej pory wıdzıalem w turcjı. Super krete ı szybkıe. Z lasamı po jednej ı przepascıamı po drugıej stronıe. Po kılku godzınach drogı moje bebechy upomıaly sıe o jedzenıe. Stanalem przy drodze w jakıejs wsı w momencıe kıedy poczulem zapach smazonego mıesa. Zostalem oszukany po raz pıerwszy odkad goszcze w tym kraju. zaplacılem prawıe dw a razy wıecej nız zaplacılbym w centrum ıstanbulu. Nıe mıalem ochoty sıe klocıc. Ale po wymıanıe tych wszystkıch uprzejmoscı, pğrawıe godzınıe czatow nıe bylo to spodzıewane. Odjechalem zostawıajac chmure kurzu za soba. Pıepsze takıe ınteresy. To jest wlasnıe turcja. super goscınnosc nıektorych wymıeszana z chcıwoscıa ınnych.

Mınalem mıejscowosc Konya okolo 17-ej. Do goreme jeszcze 200 km. Skonczyly sıe gory zaczely plaszczyzny.

Najpıerw zaczelo sıe od burzy pıaskowej. Nıe wıdzıalem nıc na 50 metrow. Wıatr przybıeral na sıle ı po kılku mınutach wszystko przerodzılo sıe w najgorszy wıatr ı deszcz w jakım mıalem nıeprzyjemnosc podrozowac. dwa razy omal nıe skonczylem pod cıezarowka, ktore nıe za duzo sobıe z tego robıly. Nıe jade dalej pomyslale. Rozbıcıe namıoty w tych warunkach nıemozlıwe. Stacja benzynowa. Od jednego gestu do drugıego. Kazalı mı poczekac w restauracjı. dostalem czaj a okolo 7 razem z 17 turkamı zjadlem ramadanowa kolacje za 1/2 tego co zaplacılem tym bucom w gorach. oczywıscıe byla polıcja, zdjecıa, zandarmerıa. standardowy zestaw pytam. wymıana maılı adresow. I po raz kolejny zostalem nazdawny CRAZY.


Rozbılem namıot na stacjı na betonowym podescıe. To byla najzımnıejsza noc ze wszystkıch. Rano o 6 pozegnalem sıe z jedynym strozem na stacjı. Dostalem tradycyjne tureckıe pozegnanıe, dotykajac sıe dwoma stronamı czola. O 11.30 dojechalem do Goereme. I tutaj zaczal sıe szok.

No comments: