Friday, September 28, 2007

27 i 28 wrzesnia. Sozopol.

maciek powiedzial ze to miejsce jest fajne. Nie mylil sie. Do tego niewielka ilosc turystow czyni to miejsce doskonalym do wypoczynku przed dalsza droga. Jest zajebiscie goraco. Pewnie kolo 30 stopni. Do dowy jeszcze nie odwazylem sie wejsc. Dla mnie za zimna a i gaci kompielowaych nie mam.
Wyjechalem z obzoru tradycyjnie dla mnie okolo 9 rano. Po kawie z kolalnymi kolesiami. Taka z "kiosku na rogu" za 0.3 levy.
Po drodze odwiedzilem Nessebar, mala batrdzo ladna miejscowosc z pozostalosciami z 14 wieku (chyba). Niestety turysci i nagabywanie przez kelnerow i sprzedawcow srebra szybko mnie stamtad wykurzylo.


Niedlugo pozniej dojechalem do sozopola. Znalezc kwatere bylo prosciej niz zawiazac buta. Ulica w ktora wjechalem byla opustoszala z wyjatkiem starszej pani wynoszacej smieci. Maly szczery usmiech i juz mialem pokoj. Moze bez widoku na morze ale w odleglosci takiej ze na pewno nie zedre zelowek. Szybko sie przebralem.Dodam ze w motocyklowych ciuchach poce sie jak zwierz. Z glowy leje sie pot, po plecach pot. Po dupie......Zaczalem juz jezdzic w jeansach. Malo bezpieczne ale do wytrzymania w 30 stopniach.

Postanowilem sie zatrzymac dluzej. odpoczac. Udalo sie. Zostaje u tej samej babeczki. Tv jest.nawet polska Viva, w ktorej wczoraj bylo o wczasach w Bulgari!!!co za zbieg okolicznosci.Ale co najlepsze jest czarne morze, skaly o ktore rozbija sie woda, stanowiska ratownikow, na ktore mozna sie wspiac i oproznic mala Rakije.


Wednesday, September 26, 2007

26 Wrzesnia.Obzor.Bulgaria.


Bulgaria mi sie podoba. I to bardzo. Kilka km na poludnie od rumunskiej granicy i od razu wszystko innaczej wyglada. Mniej psow. wiecej gor i lasow. Ludzie jacys inni. Pierwsza mila niepsodzianka to byla starsza pani przy drodze. Zachcialo mi sie owocow. Zatrzymalem sie w srodku jakiejs malej wioski, ktorej naazwy nie moge wypowiedziec. Starsza pani miala tam maly straganik z arbuzami i melonami. Pamietam cena arbuza byla 0.40 za kg. Ten, ktory wybralem mial moze 3 kg. "niech pan da 1 stupinke i bedzie git". "to troche malo"-zagestykulowalem."jest ok, i prosze jeszcze maly melon gratis". I tak z 5 kg owocow w liczbie 2 udalem sie dalej w strone Varny. Miasto okazalo sie wieksze niz myslalem. Olbrzymi port, nawet park w centrum miasta usiany byl okretami, miedzy ktorymi przechadzaly sie mamy z dziecmi. Musze tez dodac , ze i mamy i inne panny sa niezwykle urodziwe.;)Chcialem sie tam zatrzymac na noc ale cale to manewrowanie po miescie, koki, swiatla z odliczaniem i halas troche mnie odrzucal. Wypatrzylem na mapie mala miescine o nazwie Obzor. Nie zawiodlem sie. Jest tutaj cudnie. Czuje sie jak na riwierze francuskiej, albo w grecji nad adriatykiem. Wszystko zaskakuje. Ludzie sa weseli, jest kolorowo, morze jest piekne i zaledwie 150 metrow od mojej prywatnej kwatery, ktora udalo mi sie wytrargowac za przyzwoite pieniadze.

W miescie mozesz kupic wszysko "ORYGINALNE". Dolce & Gabana, Levi's, Ferrari F1 Team, Renault F1, Rey Ban, Tissot i Rolex. Raj na ziemi. A i najesc sie mozna oryginalnym gyrosem w wersji bulgarskiej. Omlet nawiniety na smazone mieso z cebula i dodatkami.Acha....i piwo za 2 zlote plus plaza nie przebije niczego.

26 Wrzesnia.Constanta.

wczorajszy wieczor w rumunii to bylo to na co czekalem od dawna. Fantastycznie cieply wieczor. Lekki podmoch wiatru. Ja, pelny ksiezyc, pusta plaza. Resztka Vincia w butelce. Kuchenka polowa na ktorej gotowala sie woda na zupe. Ja sam na sam z natura. Czego mi trzeba wiecej? no wlasnie takich dni, kiedy cala mizernosc zycia, pogon za snami, rozpaczliwe lapanie sie brzytwy losu nie ma znaczenia. Wieczorem dokonczylem flaszke z Traianem Decebanem. W ramach podzieki dal mi obrazem z matka boska, chroniaca podroznych. Nie ze ma dla mnie znaczenie ale liczy sie gest. Musowa fotografia.

Tuesday, September 25, 2007

Rumunia.Constanta.25.wrzesnia.

Nie dotarlem do rumunia dnia pierwszego.okazalo sie byc dla mnie za daleko. Gdy dojezdzalem do slowackiej granicy nie moglem sie powstrzymac, musialem stawac co 100 metrow zeby pstryknac kilka fotek. tatry sa piekne a i pogoda sprzyjala. mozna je bylo podziwniac w calej okazalosci. biorac pod uwage ze mialem jeszcze kilka km do przejechania postanowilem juz wiecej nie stawac. W miejscowosci ktorej nazwy nie pamietam troche sie pogubilem. To nie jest jednak najwazniejsza. Gdzie kolo bankomatu po raz pierwszy przewrocilem motor.Glupia sprawa. wsiadlem na niego, zlozylem podnozke, przekrecilem kluczyk i nacisnalem rozrusznik. Motor byl na pierwszym biegu. Reszty sie domyslacie. wstyd na calego. gapiow mnostwo ale nikogo zeby mi pomoc podniesc. Kurwa ile sie napocilem zeby tego grata podniesc. Dopiero wtedy poczulem ile to wazy. Zadnych szkod. Ochraniacze silnika i kufry zdaja sie pomagac. Jeszcze tylko tankowanie i kilka godzin pozniej przekroczylem granice wegier. Za miejscowoscia Miskolc rozbilem namiot gdzies nad jakims stawem. Bylem zupelnie wykonczony, zreszta robilo sie coraz ciemniej. Ugotowalem sobie zupe i herbate. Wbilem sie w dwa spiwory iz zasnalem jak dziecko. Do wszystkich dziwnych dzwiekow bede sie musial przyzwyczaic.
Kolejnego dnia dostalem sie do Rumunii. i momentalnie zmienil sie ruch. kazdy kto nie ma Dacii zapierdala na leb na szyje. wyprzedzanie na 3-go no norma. 100 kmh przez miasto to samo. Wioski rumuniskie to szok. Zycie koncentruje sie wzdluz glowenej drogi gdzie mozna sobie posiedziec przy ulicy i poobserwowac ruch. Reszta drog, odnog to klepiska z ziemi i kamienii. bylo mi nawet glupio stanac i zrobic fote. Wyglada na to ze tutaj nikt nie ma pieniedzy.A jednak nowoczesne telefony z cyfrowymi aparatami ma prawie kazdy.
Wzbudzam zainteresowanie gdziekolwiek sie pokaze. Szczegolnie motor. Wczoraj nawet jakis koles sie uparl ze musi miec na nim zdjecie.coz....
ogolnie nie jest zle ale nie jest tak jak chcialem. Chcialbym troche wiecej kempingow. jakis szczegolnych scenerii. Niestety poza Karpatami w tej rumunii plaska jak na stole. wszedzie pola i totalny brak drzew. Jedynie karpaty daly mi satysfakcje. Piekne zakrety, serpentyny, gory.
Tesknie za Zaba i szkoda ze nie udalo nam sie jechac we dwojke. Gadanie do samego siebie mialo byc fajne ale jakos nie jest. A jeszcze tak daleko!!! Czy dam rade?nie wiem.im dalej na wschod tym powinno byc taniej. goscinnosc tez PODOBNO nie do przebicia.Zobaczymy.
nie moge tutaj w tym miejscu zrzucic zdjec. Post bedzie bez.trzymajcie kciuki.