Obudzily mnie spiewy tysiaca gardel. Dzisiaj konczyl sie ramadan. swieto. Holiday!swieta, nowy rok i cala inna masa swiat do kupy. Bylo po 7-ej. Wyszedlem przed hotel zeby doznac szoku. setki tysiecy ludzi modlacych sie w tym samym czasie. wg statystyk milion ludzi!!ulice pozamykane i wylozone dywanami. kazdy mial swoj. kto nie mial modlil sie kleczac na gazecie albo worku. Mezczyzni osobno a kobiety mialy swoja przecznice. wszedzie ludzie. po horyzont z kazdej strony. Z megafonow nadawal MC a wszyscy mu wtorowali. gdy wybila 8-ma wszyscy sie rozeszli.
skoro juz wstale to pozwiedzam. chcialem trafic na bazar o ktorym tyle mowila Tasha. Trafilem ale nic specjalnego. poniewaz swieto wszystko bylo zamkniete. U konika wymienilem 100 dolcow. na nastepnym rogu poznalem faceta do ktorego dolaczyl nastepny. szualismy kafejki ale sie nie udalo. Od jednej rzeczy do drugiej. dzisiaj wieczorem jeden z nich ma mi przyniesc 20 litrow paliwa za 20 000 rialow. super.
Gdy stalem przed sklepem z komorkami podszedl do mnie mlody czlowiek. mowil po angielsku. Chcialem kupic karte sim bo moje telefony tutaj nie dzialaja. Nie bardzo wiedzial o co mi chodzi. Doszlo do niego dwoch nastepnych. jeden z nich wyciagnal swoja karte telefoniczna i dal mi zadzwonic do eweliny. Pozniej oprowadzili mnie po okolicy. POkazali jakis stary koscol (2000 lat) i kafejke w ktorej jestem teraz. Nastepnie odprowadzili mnie na autobus i dali 2 bilety. Dojechalem do agoli parku. Niezbyt mi sie podobalo. Tam zjadlem chyba najlepszego kebaba jak do tej pory i cena tez byla najlepsza. 60 000 !!!!a za hotel place 100 000!zamorowalo mnie. to prawie 7 dolcow! nie wiem czy zostalem oszukany czy nie. koles liczyl na liczydle!21 wiek a on mial liczydlo. dosiadlem sie do 2 kolesi. moze tez zaplacilem za nich!nie wiem. wlasciwie ten kebab byl wypasiony wiec i moze sie zgadzalo??
Gdy autobus podjezdzal do przystanku bylem jeszcze dosyc daleko od niego. zaczalem biec. Koles zatrabil ze czeka. wpadam do niego i wyciagam kase. On ze nie trzeba i zebym siadl obok niego. wszyscy stali a ja siedzialem obok kierowcy. widzialem caly ten bajzel na ulicach jego oczami. scary!!!dojechalem do konca.podziekowalem. kolejny raz za cos nie place. szkoda tylko ze takie male kwoty;)
wrocilem do hotelu. tam zrobilem sobie kawe i wyszedlem do miejsca gdzie jestem teraz. niestety zapomnialem kabla usb i nie bedzie zdjec.postaram sie je wrzucic w Teheranie do ktorego jade jutro. Wlasciwie to Karaj jest bardziej prawdopodobny. Tam mieszka jakis znajomy Tashy i Buzza. On ma mi pokazac miasto. Karaj jest 40 km od Teheranu. Napisalem maila do Mhdiego. Jesli odpowie to git. jesli nie to bede musial kombinowac sam. W teheranie musze serwisowac motor w BMW i zarejestrowac sie w ambasadzie. Znowu porwali jakiegos studenta z japonii.
Iran to mega szok kulturowy. Kobiety sa widoczne i mozna je nawet trzymac za rece na ulicy. Rece i twarz to jednak jedyne elementy skory widoczne dla innych. Wszystki wygladaja jak zorro. kazda jednak ma nowoczesny telefon komorkowy, aparat foto itd.
skoro juz wstale to pozwiedzam. chcialem trafic na bazar o ktorym tyle mowila Tasha. Trafilem ale nic specjalnego. poniewaz swieto wszystko bylo zamkniete. U konika wymienilem 100 dolcow. na nastepnym rogu poznalem faceta do ktorego dolaczyl nastepny. szualismy kafejki ale sie nie udalo. Od jednej rzeczy do drugiej. dzisiaj wieczorem jeden z nich ma mi przyniesc 20 litrow paliwa za 20 000 rialow. super.
Gdy stalem przed sklepem z komorkami podszedl do mnie mlody czlowiek. mowil po angielsku. Chcialem kupic karte sim bo moje telefony tutaj nie dzialaja. Nie bardzo wiedzial o co mi chodzi. Doszlo do niego dwoch nastepnych. jeden z nich wyciagnal swoja karte telefoniczna i dal mi zadzwonic do eweliny. Pozniej oprowadzili mnie po okolicy. POkazali jakis stary koscol (2000 lat) i kafejke w ktorej jestem teraz. Nastepnie odprowadzili mnie na autobus i dali 2 bilety. Dojechalem do agoli parku. Niezbyt mi sie podobalo. Tam zjadlem chyba najlepszego kebaba jak do tej pory i cena tez byla najlepsza. 60 000 !!!!a za hotel place 100 000!zamorowalo mnie. to prawie 7 dolcow! nie wiem czy zostalem oszukany czy nie. koles liczyl na liczydle!21 wiek a on mial liczydlo. dosiadlem sie do 2 kolesi. moze tez zaplacilem za nich!nie wiem. wlasciwie ten kebab byl wypasiony wiec i moze sie zgadzalo??
Gdy autobus podjezdzal do przystanku bylem jeszcze dosyc daleko od niego. zaczalem biec. Koles zatrabil ze czeka. wpadam do niego i wyciagam kase. On ze nie trzeba i zebym siadl obok niego. wszyscy stali a ja siedzialem obok kierowcy. widzialem caly ten bajzel na ulicach jego oczami. scary!!!dojechalem do konca.podziekowalem. kolejny raz za cos nie place. szkoda tylko ze takie male kwoty;)
wrocilem do hotelu. tam zrobilem sobie kawe i wyszedlem do miejsca gdzie jestem teraz. niestety zapomnialem kabla usb i nie bedzie zdjec.postaram sie je wrzucic w Teheranie do ktorego jade jutro. Wlasciwie to Karaj jest bardziej prawdopodobny. Tam mieszka jakis znajomy Tashy i Buzza. On ma mi pokazac miasto. Karaj jest 40 km od Teheranu. Napisalem maila do Mhdiego. Jesli odpowie to git. jesli nie to bede musial kombinowac sam. W teheranie musze serwisowac motor w BMW i zarejestrowac sie w ambasadzie. Znowu porwali jakiegos studenta z japonii.
Iran to mega szok kulturowy. Kobiety sa widoczne i mozna je nawet trzymac za rece na ulicy. Rece i twarz to jednak jedyne elementy skory widoczne dla innych. Wszystki wygladaja jak zorro. kazda jednak ma nowoczesny telefon komorkowy, aparat foto itd.
No comments:
Post a Comment