Saturday, October 13, 2007

13.10. Tabriz

Obudzily mnie spiewy tysiaca gardel. Dzisiaj konczyl sie ramadan. swieto. Holiday!swieta, nowy rok i cala inna masa swiat do kupy. Bylo po 7-ej. Wyszedlem przed hotel zeby doznac szoku. setki tysiecy ludzi modlacych sie w tym samym czasie. wg statystyk milion ludzi!!ulice pozamykane i wylozone dywanami. kazdy mial swoj. kto nie mial modlil sie kleczac na gazecie albo worku. Mezczyzni osobno a kobiety mialy swoja przecznice. wszedzie ludzie. po horyzont z kazdej strony. Z megafonow nadawal MC a wszyscy mu wtorowali. gdy wybila 8-ma wszyscy sie rozeszli.
skoro juz wstale to pozwiedzam. chcialem trafic na bazar o ktorym tyle mowila Tasha. Trafilem ale nic specjalnego. poniewaz swieto wszystko bylo zamkniete. U konika wymienilem 100 dolcow. na nastepnym rogu poznalem faceta do ktorego dolaczyl nastepny. szualismy kafejki ale sie nie udalo. Od jednej rzeczy do drugiej. dzisiaj wieczorem jeden z nich ma mi przyniesc 20 litrow paliwa za 20 000 rialow. super.
Gdy stalem przed sklepem z komorkami podszedl do mnie mlody czlowiek. mowil po angielsku. Chcialem kupic karte sim bo moje telefony tutaj nie dzialaja. Nie bardzo wiedzial o co mi chodzi. Doszlo do niego dwoch nastepnych. jeden z nich wyciagnal swoja karte telefoniczna i dal mi zadzwonic do eweliny. Pozniej oprowadzili mnie po okolicy. POkazali jakis stary koscol (2000 lat) i kafejke w ktorej jestem teraz. Nastepnie odprowadzili mnie na autobus i dali 2 bilety. Dojechalem do agoli parku. Niezbyt mi sie podobalo. Tam zjadlem chyba najlepszego kebaba jak do tej pory i cena tez byla najlepsza. 60 000 !!!!a za hotel place 100 000!zamorowalo mnie. to prawie 7 dolcow! nie wiem czy zostalem oszukany czy nie. koles liczyl na liczydle!21 wiek a on mial liczydlo. dosiadlem sie do 2 kolesi. moze tez zaplacilem za nich!nie wiem. wlasciwie ten kebab byl wypasiony wiec i moze sie zgadzalo??
Gdy autobus podjezdzal do przystanku bylem jeszcze dosyc daleko od niego. zaczalem biec. Koles zatrabil ze czeka. wpadam do niego i wyciagam kase. On ze nie trzeba i zebym siadl obok niego. wszyscy stali a ja siedzialem obok kierowcy. widzialem caly ten bajzel na ulicach jego oczami. scary!!!dojechalem do konca.podziekowalem. kolejny raz za cos nie place. szkoda tylko ze takie male kwoty;)
wrocilem do hotelu. tam zrobilem sobie kawe i wyszedlem do miejsca gdzie jestem teraz. niestety zapomnialem kabla usb i nie bedzie zdjec.postaram sie je wrzucic w Teheranie do ktorego jade jutro. Wlasciwie to Karaj jest bardziej prawdopodobny. Tam mieszka jakis znajomy Tashy i Buzza. On ma mi pokazac miasto. Karaj jest 40 km od Teheranu. Napisalem maila do Mhdiego. Jesli odpowie to git. jesli nie to bede musial kombinowac sam. W teheranie musze serwisowac motor w BMW i zarejestrowac sie w ambasadzie. Znowu porwali jakiegos studenta z japonii.
Iran to mega szok kulturowy. Kobiety sa widoczne i mozna je nawet trzymac za rece na ulicy. Rece i twarz to jednak jedyne elementy skory widoczne dla innych. Wszystki wygladaja jak zorro. kazda jednak ma nowoczesny telefon komorkowy, aparat foto itd.

No comments: