Thursday, December 6, 2007

5.12 Nagarkot. 6:30 rano



Nagarkot jest niedaleko od KTM. dojazd publicznymi srodkami zajmuje jednak 2 h. Od bhaktapur az do nagarkot to wspinaczka zdezelowanym autobusem. Ale jest absolutnie warto. Wyszlismy z hotelu o 5 rano i spacerkiem, szybkim raczej marszem przeszlismy dzielace nas od wiezy widokowej na szczycie gory 5km. Zimno bylo okrutnie. Pasmo od everestu do Langtang jak na dloni.

6.12 Kathmandu

dzisiaj mialem ogromnego stresa. Od rana do 15-ej sleczalem na lotnisku przygotowujac motor do wyslania. Nie bylo latwo i nie obylo sie bez przeklenstw. Mowilem draniom zeby nie przygotowywali palety zanim przyjade i rozbiore moto. Okazala sie ze jest na styk. zmiescilem do niej kufry,z paroma rzeczami, kask. Nie bylem zadowolony przez dlugi czas i chyba to wyczuli. poza tym sam urobilem sie jak wol. Tu nie pasuje, tu cos nie gra, tego za malo, to za ciezkie!!klnalem po polsku, niemiecku i angielku, a nawet po francusku (wplyw moich znajomych z Pokhary).W koncu jednak zapakowalismy , przykrylismy, motocykl zostal sprawdzony i carnet podbity. teraz tylko do biura , obgadac koszty. Wyszlo ze razem z rzeczami motor wazyl 326 kg. Nie bede tutaj teraz wspominal ile w sumie zaplacilem bo kogo to obchodzi, po krotkim jednak namysle uwazam ze nie tak zle za wyslanie motoru z jednego konca swiata na drugi.Teraz moze w koncu zaczne zwiedzac miasto i odpoczywac.

6.12 Kathmandu.

wczoraj byl jeden z lepszych dni w mojej podrozy. W koncu poznalem dzieciaki dla ktorych cala ta wyprawa. To bylo niesamowite przezycie dla mnie. 28 dzieci z sierocinca Shining Stars to prawdziwe skarby. W zyciu nie widzialem bardziej wesolych, usmiechnietych dzieci! Juz gdy tylko mnie zobaczyly uslyszalem gromkie Namaste! usiedlizsmy najpierw w okregu i kazdy sie mi przedstawil. Pozniej ja opowiedzialem o sobie i o swojej wyprawie , rozlozylismy na krzesle laptopa, zgromadzilismy dzieciaki na wprost monitora. Zaczalem im pokazywac zdjecia motocykla i mnie z roznych zakatkow europy i azji. Pytaniom nie bylo konca a czasu zaczelo nam brakowac. Stars sa pierwsze do zdjec, sami widzicie. Dzieci maja teraz nowy dom. Jest wynajmowany a VSN wlasnie jest w trakcie zbierania funduszy na nowy budynek. Ziemia zostala juz kupiona. Pieniadze ktore zebralismy pojda wlasnie na ten cel. Dziekujemy..
Moc goracych pozdrowien od dzieci dla Buzza i Tashy.tesknia...;(

Monday, December 3, 2007

3.12.Kathmandu.


91 dni, 11 050 mil, 15 krajow, 15 utraconych kilogramow. To bilans moje podrozy. Dokladnie 1. Grudnia wjechalem do Kathmandu! niestety zadnego znaku przy drodze zeby ten wyczyn udokumentowac. zalaczam na razie kilka zdjec. Jak na razie mam sporo zamieszania z zalatwianiem cargo na motor. Juz prawie wszystko dograne ale jeszzce nie wiem ile mnie to bedzie kosztowac. Spotkalem sie tez z moja organizacja charytatywna i dzisiaj mialem tez przyjemnosc odwiedzic jeden z sierocincow co bylo dla mnie nowym doswiadczeniem. W srode jedziemy do Shining Star, domu na ktore ida wasze pieniadze. Mam tez spotkac sie tam z dziecmi i opowiedziec im o mojej podrozy.
KTM to okropnie zakorkowane, zasmrodzone miasto z milionami turystow i sklepami z podrobami north face'a. POruszanie sie motocyklem jest chyba jednak mniej grozne dla zycia niz spacerowanie. obiecuje wkrotce napisac wiecej. Musze jednak przyznac ze wyprawa byla wyczerpujaca.I na koniec cos dla Buzza.