Thursday, December 6, 2007

6.12 Kathmandu

dzisiaj mialem ogromnego stresa. Od rana do 15-ej sleczalem na lotnisku przygotowujac motor do wyslania. Nie bylo latwo i nie obylo sie bez przeklenstw. Mowilem draniom zeby nie przygotowywali palety zanim przyjade i rozbiore moto. Okazala sie ze jest na styk. zmiescilem do niej kufry,z paroma rzeczami, kask. Nie bylem zadowolony przez dlugi czas i chyba to wyczuli. poza tym sam urobilem sie jak wol. Tu nie pasuje, tu cos nie gra, tego za malo, to za ciezkie!!klnalem po polsku, niemiecku i angielku, a nawet po francusku (wplyw moich znajomych z Pokhary).W koncu jednak zapakowalismy , przykrylismy, motocykl zostal sprawdzony i carnet podbity. teraz tylko do biura , obgadac koszty. Wyszlo ze razem z rzeczami motor wazyl 326 kg. Nie bede tutaj teraz wspominal ile w sumie zaplacilem bo kogo to obchodzi, po krotkim jednak namysle uwazam ze nie tak zle za wyslanie motoru z jednego konca swiata na drugi.Teraz moze w koncu zaczne zwiedzac miasto i odpoczywac.

No comments: