Monday, November 5, 2007

5.11.Quetta. Pakistan

Z shiraz pojechalismy droga nierekomendowana ze wzgledow bezpieczenstwa w strone Bam. Widoki byly przepiekne i nie wiem dlaczego okresla sie ten teren jako DANGER! nie spokalo nas nic przykreko a wrecz przeciwnie. Kazdy nas wital i ani razu nie obawialismy sie o swoje zycie czy zdrowie. Dojechalismy do Sirjan. Malej miesciny. POstanowilismy tam zostac bez wzgledu na uroki miasta i rano ruszyc do Bam. Tam mielismy spedzic dwa dni zeby wypoczac. Sirjan okazalo sie taka dziura jakich malo. Ludzie natomiast najbardziej denerwujacy ze wszystkich jakich poznalismy. Jeden z lokalnych jednak , nauczyciel czregostam, troche mowil po angielsku i pomogl nam kupic paliwo na czarno. Trwalo to moze 5 minut. obaj zatankowalismy po 20 litrow. otel byl niedaleko. Ustalilismy cene na 250.000 za pokoj ze sniadaniem. Rano zazadano od nas 340.000. wkurwilismy sie! koles nas uprzedzal ze beda probowac. zaczeli doliczac ze niby sniadanie, ze parking,
teraz musze spadac. dokoncze jutro.

No comments: