Friday, August 17, 2007

mandat

dzisiaj wczesnym rankiem postanowilem ze spoznie sie do pracy. Decyzja nie byla trudna bo wszyscy juz wiedza ze im mniej czasu mi zostalo do wyjazdu tym mniej mi sie chce. W zamian za poruszanie sie w slimaczym tempie obwodnica w kierunku Dalkeith razem z tysiacem ludzi spieszacych do swoich biurek na 8 rano, pojechalem do ambasady indyjskiej. Bylem tam juz dwa miesiace temu zeby sie dowiedziec od pani z fajnym akcentem ze jestem za wczesnie. jako obywatel polski starajacy sie o wize w UK nie mam mozliwosci otrzymania wizy na dluzej niz 3 miesiace. co okazaloby sie niewystarczajace. obiecala mi jednak ze jak wroce pod koniec sierpnia to dostane wyjatkowo wize na 4 miesiace.starczy.
Znowu ta sama babka w okienku. przekazanie dokumentow przez waska szpare odbylo sie bez wiekszych problemow. ten sam zestaw pytan, te same watpliwosci. dokad?po co?na jak dlugo i ile czasu bede w Indiach? odpowiedzialem jak najdokladniej potrafilem. musialem nawet sporzadzic liste z krajami, ktore mam zamiar odwiedzic. zdecydowano ze dostane wize turystyczna na 6 miesiecy z mozliwoscia dwukrotnego przekroczenia granicy. Super.po zaplaceniu £40 ubralem z powrotem swoja motocyklowa kurtke i ruszylem w strone wyjscia. Dochodze do motocykla i co widze?wielka koperte przyklejona do przedniej szyby z napisem Edinburgh Council Penalty. Nie bylo mnie 15 minut. Jakis stroz wlepil mi mandat za zle parkowanie. myslalem ze zwariuje. zadnych oznaczen o strefach, zadnej wskazowki gdzie mozna parkowac a gdzie nie. Mandat o wysokosci £60 to byla oliwa do ognia. z parujaca glowa w dziwnie za ciasnym dzisiaj kasku dojechalem do pracy. Jak na zlosc wszystkim, jak pokrzywdzony pies jadac do niej celowo zlamalem chyba kazdy przepis drogowy.

No comments: